wtorek, 2 sierpnia 2011

#2

Cześć. To dopiero dzień drugi jak tu piszę, a czuję się jakbym pisała tu od dawna. Traktuję tego bloga, jak mój pamiętnik. Pamiętnik któremu mogę się 'wygadać'.

Przechodząc do dzisiejszego dnia... Był prawie idealny, no właśnie prawie. Dzisiaj już  o godzinie 14:05 wylądowałam w Polsce. Miałam być wieczorem, ale mama musiała wrócić wcześniej, bo jej najlepsza przyjaciółka spadła z konia i wylądowała w szpitalu. Sama się nawet trochę zmartwiłam, bo ją uwielbiam. A wiadomo, dla przyjaźni jest się w stanie zrobić wszystko, więc wróciliśmy kilka godzin wcześniej. Mama zaraz po tym jak się o tym dowiedziała, zarezerwowała bilety na najbliższy lot. Przed wylotem spotkałam się jeszcze z moją przyjaciółką, Alex. Pożegnałyśmy się, to było ciężkie, bo jesteśmy ze sobą bardzo związane. Na pożegnanie Alex kupiła naszyjnik z dwoma połówkami serca. Na połówkach zobaczyłam napis: "Best Friends. Forever.". Jedna połówka serduszka wisi na mojej szyji, a druga na szyji Alex. Po chwili zza pleców usłyszłam głos mamy. Musiałyśmy już jechać, żeby zdąrzyć na lotnisko. Ostatni raz wymieniłam spojrzenia z Alex i odjechałam... Na lotnisku łzy pojawiły się w moich oczach. Już tęskniłam za Alex. Jest mi strasznie bliska, obym wytrzymała do ferii. Siedząc na lotnisku i czekąjc na wylot, byłam nieobecna. Za bardzo myślałam o tym, że nie zobaczę Alex aż do ferii, ale z drugiej strony cieszyłam się, że zobaczę moich przyjaciół z Polski, za nimi też niewyobrażalnie tęskniłam. Nim się obejrzałam, siedziałam już w samolocie. Podróż minęła mi strasznie szybko, moją głowę zaprzątało zbyt wiele mysli. Nie mogłam nawet zmrużyć oka. Obok mnie siedziała mama, pełna przerażenia. Sama miała wiele problemów, a do tego doszedł ten wypadek... Na lotnisku, czekało na mnie 5 najlepszych przyjaciół. Olek, Max, Tomek, Hania, Iza. Gdy ich zobaczyłam od razu pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Gdy podchodziłam do nich od razu rzucili mi sie na szyję. Dla takich chwil się własnie żyje. Życzę wszystkim, aby mieli w życiu najprawdziwszych przyjaciół lub przyjaciela! Bez nich nie było by już tak ciekawie. Przedstawie wam ich po kolei. Olek to średniego wzorstu chłopak o czarnych włosach i zielonych oczach. Jest cudownym pocieszycielem, potrafi sprawić, że śmieję sie przez łzy. Max to wysoki brunet o brązowych włosach, przy nim zawsze jestem uśmiechnięta, po prostu jest przezabawny i z nim nigdy nie można się nudzić, jest strasznie pokręcony, pozytywnie oczywiście. Tomek to średniego wzorstu blondyn o niebieskich oczach, gej. Podobno geje to najlepsi przyjaciele kobiet, uważam że to prawda, zawsze służy dobrą radą i można na niego liczyć. Hania to zwariowana ruda niebieskooka niska osoba. Jest dla mnie dużą podporą, ma cudowne pomysły i służy dobrą radą. Iza ma śliczne brązowe pokręcone włosy, jest średniego wzrostu i ma zielone oczy. Hania tak jak jej włosy jest zakręcona. Gdy z nią jestem, wiem, że nie będę sie nudzić. Oni wrzyscy są cudowni i dziekuję Bogu, że mam takich przyjaciół! Są niepowtarzalni! Wracając do tego co było później... przywitałam się z nimi. Mama od razu pognała do szpitala. Mój tata zamówił dwie taxówki. Tata pojechał odwiedzić swoją mamę i umówiliśmy się, że wrócę do domu około 21. Razem z przyjaciółmi poszliśmy do Pizzeri. Przesiedzieliśmy tam kilka godzin, zagadaliśmy się bardzo. Nawet nie zauważylismy kiedy na zegarze wybiła 20.45, zaczęliśmy się zbierać, żeby zdążyć dojść do naszych domów. (...)
(...) Gdy weszłam do domu od razu weszłam na komputer i zaczęłam tutaj pisać. Po prostu miałam wewnętrzną potrzebę, opisać to wszystko. Wszystkie te zdarzenia. Mama jeszcze nie wróciła ze szpitala, trochę sie martwię... Miejmy nadzieję, że wszystko w porządku. Chwila, słyszę jak właśnie ktoś puka do drzwi. Otworzył tata, usłyszałam płacz. Wyszłam na korytarz i zobaczyłam jak w drzwaich stoi płacząca mama i tata który ją przytula i pociesza. Nie myśląc długo, podeszłam i przytuliłam sie do niej, po czym zapytałam co sie stało. Powiedziała, że nie wiadomo czy jej przyjaciółka z tego wyjdzie. Potrzebna jej operacja, bardzo droga operacja. Bez operacji nie wiadomo czy dlugo czasu jej zostanie... Wszystko wyjaśni się jutro.
Kończę pisać i wracam do mamy. Muszę jej pomóc, bo czuję, że sama sobie z tym nie poradzi.
Do jutra.
xoxo, Maya

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz